Słowem występu

Październik. Otulony posłaniem z błękitu zanurzam myśli w pozornie przypadkowych dźwiękach. Zamykam oczy tylko na chwilę. Kiedy je otwieram odnajduję się na dnie oceanu. Jak się tu znalazłem? Czy potrafię oddychać? Czy starczy mi powietrza? W ciemności bez nadziei na światło dostrzegam (sic!) ośmiornicę. Korzystając z potencjalnie niepowtarzalnej sytuacji zadaję jej fundamentalne pytanie: "dokąd iść?". Na co ona, bez cienia (bo bez światła huahua) zdziwienia odpowiada kobiecym głosem, który rezonuje w mojej głowie: "nie idź - płyń". Bo droga to nie tylko początek i koniec. Początek i koniec to dodatki.
 
Kot Ch.

 

DSCF0664_kc_ready

Zdjęcie autorstwa Marty Kobus

Konar

Książka nie może zbyt długo stać

Czy masz jeszcze "po co"?
Czy tylko się kurzy?
Czy jesteś w ruchu
Nieuchwytny?
W boksie ciosy i uniki
Z jednej na drugą nogę
Balans w muzyce między wybrzmiewaniem
I słuchaniem
Rozmowy nie będzie, gdy tylko chcesz powiedzieć
Choć dobrze rozpoznawać swój głos
Przyjaźni nie będzie w pojedynkę
Choć nie jest źle od tego zacząć
Dłoń otwiera się i zamyka
Przyjmuje i oddaje
 

IMG_20191012_103141_kc_ready

Miłosny taki

Eksperyment społeczny
Kosmiczny
Zderzenia galaktyk - aaa!
Wirujemy sobie
 
W aurze pogoni za doskonałością
Z przyjemnością
Czytamy nigdy niedokończone książki
Kiedy już?
Sam nie wiem
 
To samo, czy inaczej
Patrzę na Ciebie niespiesznie
A co tym razem zobaczę
Zobaczę
W końcu, poznajemy się jeszcze
 

IMG_20191025_160748__01__01_kc_ready

Wandalizm

Odgłos na literę B.

Nie mogę Cię wyciągnąć siłą
Bo tkwisz w moim korzeniu
Słuchaj no, albo pustka i depresja
Albo brzydka pełnia i neurotyzm
Możesz wybierać
Albo może nie wybieraj
Zobacz, co wypadnie tym razem
Daj się ponieść
Wyluzuj
Po co się spinasz
Wszyscy umrzemy
To tylko przywiązanie do iluzji
Oddychaj, z łaski swojej
 
Nie mogę cię wydrapać,
Bo będę miała brzydkie ślady
I wtedy na pewno nikt mnie nie zechce
Wystarczy ta postura
Ramiona w górę
Chcesz czegoś?
Masz jakiś problem?
Może porozmawiajmy tak, że
Ja będę mówić, a ty słuchać
Możesz się zalewać łzami
Ale i tak będziesz słuchać
To naprawdę rozkoszne dostać od kogoś wpierdol
Raz na jakiś czas
 
Nie wiem, gdzie masz swoje siedlisko
Wiem tylko, gdzie jest twoje źródło
Przemoc to choroba zakaźna
Małe ogniska pandemii tlą się spokojnie
Ale wystarczy, że zbliżysz się z jakimś tematem
Trudnym albo niewygodnym
Dla mnie, oczywiście
Ogień pali mi włosy na rękach
Już nawet nie chodzi o ten swąd
Parzy tak samo, jak dawniej
A ja nie chcę się już tym dłużej wymawiać
Nie chcę cię słuchać
 
Dobrze, skoro już musisz
Słucham, co masz do powiedzenia?
Uważaj na siebie w drodze do pracy
I weź kanapki
Zrobiłam, żebyś nie chodziła głodna
 

IMG_20191031_171546__01_kc_ready

Odbitki

Raz szyba była nośnikiem
Ciekawych obserwacji można dokonać przez szybę
Ona patrzy na ciebie
Ty na mnie
A ja na was
Czasem w szybie odbija się więcej świateł
I pewnie widać też mnie odbitą
Duże głowy
Zmęczone spojrzenia
Wszystko już widzieli
Ale takich ludzi i takich książek jeszcze nie
Chwilowe ożywienie
Jakiś hałas za oknem
To może poznajmy się, skoro będziemy tak na siebie patrzeć
Poznajcie się, a ja się zdrzemnę
Postaram się beztrosko
I nie łypać byle jak
 

IMG_20191031_171449__01_kc_ready

Kimkolwiek jesteśmy

Ja kat, ty ofiara
Ty kat, ja ofiara
Nikt nie lubi być katem
Kat to ten winny
Prowokator, manipulant
Ego się cieszy i rośnie
Wypełnia już przestrzeń dwóch Wszechświatów
Zalewa mnie falą złości i podniecenia
Ruszam klocek domina ze środka konstrukcji
Może się nie zawali
Ja kat, ty ofiara
Ty kat, ja ofiara
Najlepiej być ofiarą
Dawać komuś dużo szczęścia
I oczekiwać choć kroplę w zamian
Oddać ster
Sączyć toksynę przez słomki
Koniecznie dwie
Prześcigać się w tym, kto komu zrobi lepiej
Kto o kogo bardziej zadba
Kto komu lepiej odbierze resztkę powietrza i świata
Chciałabym to zapakować w strunowy woreczek
I rzucić na pożarcie, kolejno:
Swojej babce, wilkom i gołębiom
Czy po drugiej stronie jest tylko chłód?
Czy mówię tak tylko, choć nigdy mnie tam nie było?
I tak wrócimy tam, skąd przyszliśmy
Nie potrzebujemy drogowskazów
Ani wypranych skarpet
Może tylko uwagi na siebie
I wsparcia w byciu sobą
Kimkolwiek jesteśmy
I za kogokolwiek się uważamy
 

IMG_20191031_171528__01_kc_ready

Jezioro słodko-kwaśne

dobrzeh

Nie ma nieba

Nigdy nie zrozumiem błędów takich jak:
• CRITICAL_PROCESS_DIED
• SYSTEM_THREAD_EXCEPTION_NOT_HANDLED
• PAGE_FAULT_IN_NONPAGED_AREA
Ale nie zrozumiem rownież powodów wydania przez Młodzież Wszechpolską
aktów zgonów prezydentów polskich miast.
Orkiestra musi grać o jeden cios dłużej.
 
Pijany student filozofii wciska mi, że obiektywizm nie isniteje.
Chciałem go zapytać o śmierć, ale przypomniałem sobie,
że lepszym przykładem jest szacunek.
Zdziwiony upuścił papierosa wprost do kałuży.
Są rzeczy, których nigdy nie zrozumiem
i nawet jeśli poruszyłbym niebo i ziemię,
nikt by tego nie zauważył.
 
Wszystko jest we mgle.
Leżę na pobliskim trawniku i nasłuchuję jak ludzie wychodzą z kościola.
-- A dzień dobry. Widzę, że jeszcze nie wybieramy się na tamtą stronę.
-- Panie! Teraz to nie ma nieba.

Konflikt interesów

Moja pierwsza dziewczyna była lesbijką.
Wiedziała o tym wcześniej, ale matka nastraszyła ją,
że jak będzie z inną kobietą, to nie pójdzie do nieba.
 
Moja pierwsza dziewczyna nie wiedziała, że nie mam chrztu.
 
Musieliśmy się rozstać.

Stryszek

IMG_20191030_0001_NEW

 

IMG_20191030_0002_NEW

 

IMG_20191030_0003