Słowem występu

Marzec. Starzec. Wiosna we łbie. Falstart! Nie tak to miało wszystko wyglądać. Plan był przecież jasny... Hmm... Był plan? Każdy dzień poniedziałek. Oj tak - pamiętam. Ale nie ma już dni i nie ma nocy, przynajmniej nie jako granice, przecinki, czy nawiasy. Jest nurt. Czuję wiatr na twarzy. Mówisz, że powietrze dziś zjawiskowo dobre. Stajemy nad brzegiem. Stąd widać lepiej. Czy dasz radę wydostać się z pękniętego lodu?
 
Czarna pasta do zębów. Czarne mydło. Zapach kadzidła. Wdech.
Miejsce urodzenia. Czas akcji. Numer telefonu. Liczebność wojsk. Wydech.
 
Ciężko czasem pozostać nieruchomo. Nie, że ktoś patrzy, czy słyszy. To już umiem. Oko nade mną. Głos w głowie. I od początku. Ty wiesz. Pocztówka z wakacji. Tylko teraz. Tylko raz.
 
Jutro? Wczoraj? Kiedy kiedy kiedy?
 
Ciężki jest koci łeb. Ale to nie dźwiganie łba jest najtrudniejsze.

 

Kot Ch.

 

Nauczyłem dzieci, że monsun to nie ryba. To o wiele pożyteczniejsze niż kolejna, nic nie wnosząca, rozmowa o Rolandzie Barthesie. Zaczyna się kwiecień i muszę cię rozczarować. To nie był nasz ostatni spektakl. Niedziela wolna od handlu, ale nie wolna od człowieka. Skąd ten ton? Niesmak katowicko-warszawskich płci. Nie każdy musi wiedzieć, czym jest teatr ubogi. Kiedy człowiek staje się bucem? Już nieistotne. Leże w łóżku z parującym kubkiem. Nie tylko kichnięcia mówią, że jestem dziadkiem.
 
 
Smutny Tuńczyk

 

Kwiecień poplecień, trochę martwi, bo akurat ten miesiąc ma rozwiązać kilka ważkich spraw.
 
Marzec się wygotował jak woda z barszczyku. Niby była jakaś treść, ale czy mogła mieć smak?
 
Kapię nosem i oczyma. Gdybym była małym kotem, łatwiej mogłabym to zaakceptować.
 
Zresztą niewiadomo. Byłam już aktorką i poetką, ale i tak najbardziej cieszę się, że mogłam
  ucałować sfinksa oraz zaprezentować nowy szlafrok. W końcu to marzec, marzę i wymazuję.
 
 
Awałsia Askrobmysz
 

Kącik z muzyką

- Jak tam? Wnuki są?
- Jeden.
- Jeden?
- Chłopiec.
- Chłopiec? A ile ma lat?
- Dwa.
- Dwa?

Fragment "Wartości rodzinnych"

[...] Może to brzmi brutalnie, tylko, że to nie jest gniew. Raczej...
Nie. No dobra, to jest gniew.

Fragment "Spójności proroka"

Oddam w dobre ręce kota.
Kot jak kot.
Lubi zabawy.
Źrenice nierówne.

Z tomiku "Bagaż krytyczny"

O gustach

Nadwiślańskie bożki!
Wstrzymajcie nóżki
Nie czcze pogróżki
Niosę tonem gorzkim
 
Ogniem kula płonąca
Zmierzch bogów
Dźwięk rogów
Zachód słońca
 
Czy poezja, czy proza
Kwestia interesująca
Jak jaka Cosa Nostra?
No raczej z nosa koza
 

Niski nakład

"Dość! Koniec! CISZA!"
Niczym prorok z TEDa
"To się nie sprzeda!"
Woła "obieram kurs - nisza"
 
Kierunek niezal
Strojna figura
W bajeczne pióra
Herbowy kwezal
Nasłuchują uszki
Czy coś tu wali?
Czy sytuację ocali
Śmiech z puszki?
Grunt, że brud
Brzmienia, bunt,
Gniewu wrzenia
Bul bul bul
Na powierzchnię
Gdy się nie dzieje
A gdy krew poleje
W mig pierzchnie
Gdzie się skryło?
Do kogo to było?
 
Granica być i mieć
Oczy, lustro, zlew
Poranny chrzest
Krzycz jak jest!
Wyczuwam blef
Von Kleista niedźwiedź
 

roślinne haiku

obumarły pancerz pełny nasion
włosek po włosku odpinam korzeń

Ćwiczenie stylistyczne #0

media omawiają swastykę z wafli
co? co? piszę patykiem po tafli
wody, ta posłusznie robi falki
w mistrzowski i delikatny okrąg
potem do pracy, wychodzę z salki
szczypie mróz, ja mam dupę mokrą

Ćwiczenie stylistyczne #1

łyski, taczki, kaczki, słup betonowy
w korycie rzeczki będzie pas drogowy
tej zimy wiosną tak pełnej czaru
szarawy mur krzyczy "ADRIAN WARUJ!"
 
to my chociaż bądźmy dla siebie mili
a nuż kiedyś znowu zostaniemy sami
a przy okazji, tak już między nami
kroczymy wolno, jakbyśmy coś palili
 

Krótki list do Kota

Drogi Kocie
Jak dzień mija Kotu?
Dziś brak mi polotu
Tu na płocie
Siedzę, choć jeszcze zdawało
Mi się, że wiszę
Do Ciebie piszę
Co z szumu wydobyć się dało
 

Powody

Nie rób tego
Tego
Co robisz
Po co to robisz?
Wkurzasz mnie
Wkurzasz mnie
I wszystkich wokół
Jezu
Weź przestań
 
Może zajmiesz się czymś?
Pożytecznym
Sprawdź w kuchni
Czy cię nie ma
A może?
W sieci
Tyle ofert pracy
Jest co robić
Brakuje ogarniętych ludzi
 
Nie rób tego
Tego
Co robisz
Po co to robisz?
Wkurzasz mnie
Wkurzasz mnie
I wszystkich wokół
Jezu
Weź przestań
 
A nie myślisz może?
Osiąść
Ustatkować się
Wziąć kredyt
Kupić mieszkanie
Twoi znajomi
Zobacz
Jak robią
Co robią
 
Więc po co robisz?
To
Co robisz
To co robisz
Wkurza mnie
I twoją matkę
A twoja babka pyta
Kiedy?
Co mam jej powiedzieć?
 
No pięknie
Co masz na twarzy?
Co masz?
Na brzuchu
Szpecisz się
Podoba się to komuś?
Można to wyjąć?
Można to usunąć?
Znudzi ci się kiedyś
Zobaczysz
 
Więc nie rób tego
Tego
Co robisz
Po co to robisz?
Wkurzasz mnie
Wkurzasz mnie
I wszystkich wokół
Jezu
Weź przestań

Akwarium światem zwane

* * *

Haczyk przebił policzek ryby
Człowiek ma taki uśmiech od zajadów
Strupy w kącikach ust
Chłopcu, który ma dopiero 4 ząbki
Nie powiesz, żeby się nie uśmiechał
Nie lizał miękkiego dziąsła
Nie sprawdzał językiem miejsca na dwójkę
Robienie zdjęć do legitymacji zawsze trafia na nietwarzowy moment
Ciało się broni
Według dokumentów zmienia się co 10 lat
Według ciała dokumenty zmieniają się wtedy, gdy są pokazywane innym
Czas trwania wrażenia jest niemierzalny
Rana po haku się zagoi
Wrzuć rybę z powrotem

Stryszek

Niezapominajki

Najtrudniej jest zamknąć oczy,
gdy pod powiekami robi się gorzej.
Widzisz trzaskające drzwi, rozmazaną szminkę,
ludzi na krok przed zachłyśnięciem,
podkrążone oczy i dzieci umorusane tanią czekoladą.
 
Ulice miasta budzą się we śnie,
chore psy ze sklejonymi zaropiałymi uszami
i tłuste kobiety na rowerach składakach.
Wiozą gołąbki ze starej kapusty
by odgrzać je mężowi złomiarzowi.
Kochamy się. Mówią jak mało kto.
 
Brudu pod paznokciami nie da się doczyścić.
Mogłabym całować niedopałki,
by poczuć to na ustach
lub zostać prostytutką
w taniej koronkowej sukience,
wlewając w siebie niepowodzenie
kolejnego nieszczęśliwego konkordatu.
 
Gdybym mogła, ale przyszedłeś wtedy
z bukietem niezapominajek.
Kwiaty były drobne i błękitne
jak zęby martwego chłopca.
Ciało zimne jak trup w białej trumience.
 
Sniło mi się, że w naszym domu,
oprócz kilku kotów, snuła się też
para małych kosmitów.
W niejasnym języku mówili
a ghh aghh aghughughu.
 
Nie wiem jakim statkiem
tutaj przylecieli, ale od jakiegoś czasu
bolą mnie wszystkie moje rozstępy.
Nie wiem czym je karmisz,
ale moje sutki są dziwnie nabrzmiałe.
Nie wiem dlaczego są do ciebie podobne.
Ty też jesteś z ich planety?
Zobacz! Ten jeden chce cię ugryźć.
 
Gdybyś tutaj nie przyszedł,
z tym bukietem niezapominajek,
nadal mieściłabym się w sukienkę w grochy,
tańczyłabym salsę i mieszkałabym z matką.
Gdybym chociaż raz.
Gdybyś chociaż raz.
Raz pozwolił mi zdecydować.
 

#metoo

Tyle razy TY wpatrywałeś się
we mnie jak w mięso,
że postanowiłam przejść
na wegetarianizm.
 
Tyle razy ON przemalował mi
święty obrazek od pierwszej komunii,
że widząc w nim tylko
linearność drugorzędnej
sztuki dewocjonalnej,
zostałam apostatką
rozmawiającą z Bogiem.
 
Tyle razy ONA mówiła mi
noś krótkie kiecki
jedz ze stoperem w ręku,
że zostałam bulimiczką
i anorektyczką w jednym.
 
Tyle razy ONE podkreślały
nie masz jeszcze chłopaka
a ja już mam dwójkę dzieci
że postanowiłam zaadoptować
wszystkie tomy Historii Filozofii Tatarkiewicza
i każdem z wiecznych czytać na dobranoc.
 
Tyle razy WY zwracaliście uwagę
na kolor moich ust, zamiast na treść
referatu o społeczeństwie obywatelskim,
że porzucając "naukę mężczyzn"
zajęłam się słowem kobiet.
 
JA?
 
Mi tu jest zimno.
Mi tu jest niewygodnie.
Mi tu jest nietutejszo.

metoo

wszystko jednym kliknięciem.