Słowem występu

Zapytałem menela o złotówkę. Pytanie wyrwało go z amoku niczym matka szarpiąca wrzeszczącego brzdąca w kościele. Wbił wzrok w ziemię i zaczął obmacywać zarośniętą twarz. W głowie obijało mu się słowo "daj". Pomyślał nie tylko o tym jak oddawał miejsce w namiocie, ale też o użyczonym drewnie, siekierkach, rowerach, tomikach poezji, kanapkach z twarogiem, piosenkach z bliskiego wschodu, wozach strażackich. "Masz tu drobne. Kup sobie coś ładnego". Takie zdanie też do niego przyszło. Na moją prośbę odpowiedział jednak: „Idź do pracy pało!". Jak dobrze, że chcemy sie wychowywać. Akurat na wrzesień.
 

Smutny Tuńczyk

 

Sierpień. Cierpień. Próbowałem optymistycznie, ale piszę ten wstęp po raz trzeci. Schopenhauerowskim nastrojem podsumowuję ostatnie fale gorąca. Co za ulga! Już byłem blisko wejścia do lodówki. Szczęściem moja grota jest oszczędna, trzyma chłód i dozuje powoli. Z izolacją akustyczną jest dużo gorzej, niestety.

Podłoga. Moje Nemesis. Ludzie nie mają twarzy. Ludzie to "stukpuk" w moją podłogę. Egzystencja zaznaczona zupełnie bezpłciowym dźwiękiem. Mam nadzieję, że chociaż pełnym pasji. Inaczej bez sensu. Czasem myślę o osobach, których już nie widuję i dziś naszła mnie wizja, że to oni tam są i pukają. Czaisz, jaki schiz?

Tak przy okazji - ludzie gadają. Za dużo. Koty też, ale nie o tym teraz. Za dużo gadania. O sobie. Jak u Gombrowicza. Nikt nie pyta. Nikt już nie wątpi. Wszyscy wiedzą. "Izolacja jest darem" pisał pewien profesjonalny pijak. W chwilach słabości przypominam sobie, że są gorsze rzeczy - jak podłoga.

Miałem napisać, że mam zespół, coś o skaryfikacji bananów, że napisałem bajkę dla dzieci, w końcu uprzątnąłem mieszkanie, zrobiłem pływającą podłogę... Ech... No nic. Oczy dookoła. Pieprz sypię tym, co węszą.
 

Kot Ch.

Akwarium światem zwane

Zdjęcie poruszone (nr 725)

broda złapana
usta złapane
nos...
nos prawie złapany
 

Zdjęcie poruszone (nr 721)

ciocia ma widzialny ubiór
ale twarzy w ogóle
jakbyś kakałem rozmazał
 

* * *

zakopałem cię w ziemi
a ty poszłaś do nieba
schizofrenia
napis na koszulce
czcionką solidarności
w pierwszym odruchu
chodziłbym w takiej
w drugim
niezrozumienie
bańka mydlana pęka tylko w oku
tak naprawdę leci dalej
czają się na nią dzieci
schowane w chmurach
 

Gołębie

Jest 10 sposobów, żeby nie płakać przy krojeniu cebuli. Zużyłem już prawie wszystkie. Zostało tylko zrobienie przeciągu w kuchni i wsadzenie zapałki do ust. Ale to nic. 
Jest też 10 sposobów, żeby odstraszyć gołębie z parapetu. Zużyłem już prawie wszystkie. Zostało jedynie nabicie martwego gołębia na rynnę, lub podduszanie naszyjnikiem z chleba. Ale to nic. Ale to nic sobie myślę, kiedy przy otwartym oknie kroję cebulę. 
Duszę tym nożem jakbym deskę chciał przeciąć, jakby pod tą deską był blat, a pod blatem szafka z garnkami, a pod szafką z garnkami podłoga, a pod podłogą sufit, a pod sufitem sąsiad, który gra na pogrzebach na trąbce i ćwiczy do następnego występu. Jeżeli ćwiczy to znaczy, że ktoś umarł. Jeżeli ktoś umarł to coś znaczy. To znaczy, że duszę tym nożem jakbym sąsiada ciął. Metafizycznie ciął. Ale nie samego sąsiada tylko z trąbką, bo on zrośnięty z tą trąbką. I tak tnę tę blachę  w rytm marszu pogrzebowego, kiedy to na parapecie słyszę dostojne: "GRRRRRU". 
To gołąb! Zużyłem już prawie wszystkie sposoby, żeby odstraszyć gołębie. Zostało mi jeszcze nabicie go na rynnę lub duszenie skórą od chleba. Chleba nie mam, ale mam cebulę i już powoli zaczynam płakać, ale mam jeszcze nóż i wzruszony śmiercią cebuli i śmiercią sąsiada trąbki, podchodzę do niego i mówię: "Zapierdolę Cię gołębiu". 
"Po moim trupie!" - krzyknął gołąb i wyskoczył gołąb przez okno, bo był to gołąb samobójca. Płacząc wychyliłem się przez okno. Gołąb rozprysł się na ulicy jak Arbuz. Kurza twarz: „myślę”. Sąsiad dmie w tę trąbę jak najęty. Nie przestaje, nie przestaje, a tu nagle kolejne gołębie przylatują na mój parapet i wyskakują jeden po drugim i plask na ulicę.
Już rano przeczuwałem, że powinienem zjeść na mieście.

Kącik z muzyką

- Co?
- Co "co"?!
- A nic... Powiedziałem coś i nie usłyszałem...
- Jak znajdziesz pracę z takim wyglądem?
- Niektórzy dostają pracę, inni - dają pracę. Nie każdy ma pracę.

Fragmenty "Rozmów z prorokiem"

Cierpniowa mantra wieczorna

Północ
Okno otwieram
Blasku nabiera
Gwiezdna noc
 
Gorąc
Biorąc
Powietrzem niesiony
Tkam swoje strony
Jak Matka len
Sen
Pulsacja
Prawda - nie racja
 
Pełnia
Okno otwieram
Powietrza nabieram
Płuca napełniam
 
Gorąc
Biorąc
Gniew wypacam
Dobra praca
Dobry sen
Tlen
Taniec płuca
Stoję, nie kucam
 

Niesmaczna Uczta

Diss na krytyków. Patrzę na was.

miałem sen
czeski sen
 
ptactwo tworzy klucz, ten
kto lata - niech przybywa
na Grudniową Ucztę
do kata! słów mi nie ubywa
 
i wy, co pod pływacie
przy mym rybim bracie
też przybądźcie tłumnie
pod wodą nie skumacie
co się dzieje, a u mnie
 
tu ścigają mnie bogowie
a ja nawet nie człowiek
jeszcze zanim się wysłowię
biją słownikiem po głowie
czemu...? ja się głowię
myślę - chwila!
to nie ósma mila
to nie bitwa, nie sitwa,
nie wytrwam - gdzie brzytwa?
 
możesz nazwać mnie Żydem
to nie Egipt - nie idę
tu mam konto i kąt
i wyraźnie krótki lont
 
BUM!
 
kot wybucha!
gruz opada - siadaj!
teraz słuchaj!
 
gnojąc mój styl szpetny
bądź bardziej konkretny
próbuję
tak czuję
może krzywo stawiam nogę
no ale robię, co mogę
 
pazurami tnę powietrze
i jak to potrafią koty
sfer niebieskich obroty
zatrzymują mnie na swetrze
 
a ty, co spisałeś mnie na straty
pod najczystszym obłokiem
pchaj swe myśli głębokie
to nawet nie takie głupie
ale ja w tym momencie
tu na stole zawzięcie
będę lizał się po dupie
 
i jeśli Uczta cię gorszy
wiedz, pierwszy lepszy
bez sensu pieprzy
ja wolę być gorszy
 
a tak między nami
wy objawień głowy żądne
mówię językami
ale żadnym porządnie
 

Hao Su list z podróży

od Peru aż po Laos
tam nie byłem
a gdzie nie byłem
światem rządzi chaos
 
 
okno na ulicę
otwieram
spozieram
krzyczą rodzice
 
słuchaj!
cisza głucha
ust nie otwieraj!
ćśsi! o mały włos
chyba, że "daj głos!"
kukułeczka kuka!
w klasie czwarta
a gra świeczki warta
czerwony z brodą szuka
 
w podglądackim szale
przełączam krok dalej
uczeń, mrówka, pszczoła
co odpowiada szkoła?
 
krzyczy szkoła
studa!
koła to zysk
stul pysk!
ty pies, tu buda
tu jest suka
sztuki szuka
tu babci i dziadka
drzwi koładka
śmierć puka
 
 
i ja szedłem
rozkazu wedle
niby za Hume'm i Heglem
jednak dziecko we mgle
 
co ja widzę?
czego wstydzę
gdy używam powiek?
w tym karnawale
niech ustalę
gdzie się podział człowiek?
 
ściskam