Słowem występu
Listopad. Zaufania do łap więcej. Trzy. Cztery. Upadki przećwiczone. Wstaje się łatwiej. Na niby. Na pokaz. Boli naprawdę. Uderzyłem się w głowę przypadkiem. Moment oderwania. Tym razem będzie inaczej. Już nie kradnę. To tylko inspiracje. Przeciągam się chętnie. Nie niszczę. Używam. Twojego nie tknę. Za dużo nie daję. Za dużo nie chcę. Weng.
Autorzy
Kot Chaosu
Z dniem w końcu
W wody szklance się pluska
To karabinu muszka
Tom usiadł
Czerwona kropka milusia
Trzy, dwa, jeden
Zgasną
Jeśli twoje oko celne
Jak jęzor mój bezczelny
Nasza droga jest światłość
Czarny
Wykopałem cię z grobu raz kolejny
Raz ostatni
Ostatnie słowa przed
Raz jeszcze
Obiecałem sobie nie zostawić cię więcej
Ale obiecałem sobie tego samego błędu nie popełnić dwa razy
Trzy razy nie będzie
Nie chowasz urazy
Bo nie chowasz się przede mną
Na szczęście
Ciemno to nie zbroja
Lecz brak światła
To jasne, otwierasz oczy stroną bierną
W czynną, potraktuj jak własne
Czerwienią i bielą - przeszło
Wstań czernią
Czy mam swoje miejsce
Listopad w kubeczku czarny
Sączę powoli
Zewnętrze
Milsze mi, choć wnętrze ciepłe
Za bardzo dla mnie
Żywię się węglem
I orzechowym masłem
Na zewnątrz wyszedłem
O fasadę oparty z szalikiem pod dupą
Przezornie
No dobra, marzną mi palce
Lecz bolą po wspinaczce
Także idealnie
W odbiciu jestem
W oczach twoich
Choć nie masz już jednej twarzy
I tatuaż na nodze nie boli
Nikt każdy
Otwiera usta
Otwiera duszę przede mną
Zaglądam w swoją ciemność
Ale tylko chwilę
Bo czas i miejsce
I słodkie w kęsie lub dwóch
Na mowy odjęcie
Słucham nieprzejęty
Lecz uważnie
Powiedziałbym coś nawet
Czasem nie chcę
Czasem nie wiem
Czasem jestem za to zły na siebie
Czy pamiętasz jeszcze
Czy pamiętasz jeszcze
Jak to jest bawić się
Nie czarno na białym
Nie sztywno przesadnie
Czasem głowa prowadzi
Czasem stopy
Nierzadko biodra
Reszta podąża
Niespiesznie
Nigdzie nie zmierza
Jak szlajać się
Lub krzątać
Kurtka-żarówa z lumpa
Na twarzy rorschach
Buty w przeszłości białe
Teraz zgroza na stopach
Po kostki w błocie przystanek
Nieoczekiwanie
Szyszka jadalna na pół
Bilety dwa na zaś
Stół zawalony książkami
Nieczytanie
Lecz prywatny zamek
Z liter las ciemny
Wilka ujadanie
Raz ja będę wilkiem
Raz ty - na zmianę
Nie poważnie
A szczerze
Czy można?
Nieważne
Naprawdę
I jeszcze
Komary i kleszcze
Przyszło znikąd
Ukąszenia wszędzie
Urazy i niegojenia
Zupełne
Bolesne miejsce
Niezmywalne
Ślady, by wrócić jakby
Nie zawsze chętnie
Lecz czasem
Czy pamiętasz jeszcze
To miejsce
Czy pamiętasz jeszcze
Jak to jest bawić się