Słowem występu
Wrzesień-Księżyc w pełni. Z braku wydawnictwa uprawiamy skromne rozdawnictwo. "Demo" brzmi bezpiecznie. "Własny sumpt" brzmi, jak brzmi. To nie problem. Wszyscy pragną spojrzeń. Do twoich uszu nie dotrę, choć jeśli czytasz - to postęp. Jesień za pas i biorę rozpęd. Cofam się trochę. Nie widzimy się najlepiej, ale nie nienawidzimy się jeszcze - to dobrze.
Kot
Autorzy
Kot Chaosu (KC), Smutny Tuńczyk (ST)
"Kalendarz Pirulli 2021: Wrzesień"
Ciszej się nie da?
Wszyscy jesteście skrowiali
I macie ser na rękach
Skrowysyny
Krówson
Dziadek Ignac
chciał być producentem muzycznym,
ale zamiast tego oprawiał martwe zwierzęta
fragment "Wspomnień cudzych" o. Lavende
"Miał miał" KC
Intro
Wpatrzony w wierzchołki drzew
Kołyszę się jeszcze
W dialogu rozpuszczam się
Beznamiętnie
Wracam do siebie
Jestem ci bratem i siostrą
Na ustach z pieśnią miłosną
Gdy zew krwi jest wielki
Jestem ci bratem i siostrą
Na ustach z pieśnią miłosną
Gdy zew krwi jest wielki KC
cisza jest święta
gdy musimy porozmawiać
gdy ciche dni
gdy nic do powiedzenia
gdy nie wiem, co powiedzieć
gdy czuję, że nie mogę powiedzieć
gdy morda na kłódkę
gdy boję się odezwać
gdy czekam, aż ty się odezwiesz
gdy gasną światła
gdy cisza nocna
gdy zakaz rozmów
gdy mętlik w głowie
gdy czekam na moją kolej
gdy staję się
to nie ta cisza KC
Powody nieobecności
I
spowodowane deficytami percepcyjnymi
ugryzienia w szyję są ważne
i ważniejsze kradzieże kołder
zajęcia pozalekcyjne mam te po tobie a te później
jeszcze piesek pościel prąd parking w cenie
od naśladowania odpoczniemy?
II
kaszel suchy palacza płacze
w pawlaczu święty święty i zastępy
zakurzony kult rzeźby bym rozjebał
spóźnienia nikt nie usprawiedliwi
III
od dzisiaj jesteś dużym chłopcem
mówili chwytaj dzień jak boga za nogi
łaskocz pyłki z mleczy i zdmuchnij trzy życzenia
które spełnią się gdy o nich zapomnisz
to będzie najlepsze lato ever
ale my się po prostu najebaliśmy ST
"Cisza chwilę" KC
Czekam na już
Ludzie są zdolni
Ludzie są zdolnie do przemocy
Teatr cieni
Rośnie mi fiolet pod okiem
Ja padam
Kurtyna, muzyka
Kresu drogi dotykam
Martwe jak żywe
To nie zwierciadło krzywe
Narybek, żadna duma
Ten to tuman i niski
Pyskaty, nie za głośny
Sam się prosił, my nie prośmy
No bo jak tak można, do rzeczy
Zostawić tak wystającego gwoździa?
Więc by nikt się nie skaleczył
Błogosławiony owoc należy
Wbić młotkiem, najlepiej przy wszystkich
W słowach troska, ale widzę w twoich oczach
Boga, który siłą anioły w ciemność strącał
Zgroza, odwracasz wzrok na pokaz - nie musisz
Wiesz i ja wiem jak bardzo chcesz mnie nauczyć
Czekam na już
Niech ręka uniesiona spadnie
Na stół
Na pysk
Na ty, na my, na Wielki Wóz
Dajesz, nim wróci mesjasz
I ziemia otworzy się, między nami przepaść
Podejdź bliżej ojciec
Czy to już człowiek?
Czy drewniany chłopiec jeszcze?
Weź się w garść!
Z ziemi zbiera mnie komendant
W tle myje się skutecznie twoja niewidzialna ręka KC
"jak śmierć/jak powrót do domu" KC