Słowem występu

Ścierpień. Przewijam kasetę magnetofonową. Może to z potrzeby zaczepienia w czasie. Może dla przypomnienia sobie, czym jest forma. Strona A i B. Nie ma nic pomiędzy. Pozornie. Nisko na nogach badam temat. Czy nie masz czasem dość potwierdzania, że nie jesteś robotem? Przypominam sobie. Suchość w ustach. Przyspieszone tętno. Pierwszy krok. Wracam do znanych mi już opowieści. Obrazy zaczynają się zlewać w jeden wspólny kolor i kształt. Dźwięki dobiegające z podwórka zaczynają przypominać muzykę klasyczną. Miał.
 
Kot Ch.

Autorzy

Kot Chaosu (KC), Wanda Bez Bandy (WBB) i Smutny Tuńczyk (ST)
 

Ospa_kc_ready

"Ospa" ST

Bal maskowy

Tyle rzeczy
Tyle rzeczy umiem
Tyle rzeczy umiem już
Zrobić łokciem

Z tomiku "Różne rzeczy" o. Coteau

Potrzeba czasu

Jestem jak dzisiejsza pogoda
Duży opad
Dwie lewe ręce
I okno na wpół otwarte
Czy jeszcze tam jesteś?
 
Tyle pomysłów
A ja potrzebuję smutku
Może jeszcze wzrosnę
Potem się skurczę
Ale nie chcę już się wstydzić
 
Po latach cofania
Trudno umiejscowić głos z przodu
Panikuję, wracam
Jest bezpiecznie
Nie wiem, jak długo WBB

 

IMG_3246_kc_ready

bez tytułu WBB

Głos

(Praca z głosem)
Nasłuchują twojego głosu zaraz po twoim przyjściu na świat
Jaki jest?
Męczący? Może po czasie.
Przejmujący? Może na początku.
Głos to narzędzie!
Ale czy umiesz przykręcić nim wszystkie śrubki?
 
(Krzyk)
Jeśli nie zaczniesz krzyczeć
Uznają cię za martwego
Jeśli zaczniesz krzyczeć
Może się przestraszą
Ale raczej nie wysłuchają tego, co masz do powiedzenia
 
Jeśli krzyczysz w świetle reflektorów
Jesteś mocny gość
Jeśli krzyczysz w poduszkę
Może nie umiesz inaczej
 
(Wydobywanie)
Niektórzy nie mają problemu z tym, by go wydobyć
Do przodu, byle do przodu
Ale pomyśl o tych, którym nie było wolno
Mieć głosu
 
Głos grzęźnie
Gdzieś między przeponą i krtanią
Krtań zaciska się
Gotowa na atak. Albo wycofanie.
Wypchnięcie jest bolesne
Ale przynajmniej jakoś się zadziewa
Tylko potem trzeba długo wracać
 
Do równowagi
Czy to jeszcze równowaga?
Wszystko jest na swoim miejscu.
Jak długo?
Czy warto próbować? Czy cena próbowania nie jest dla mnie za wysoka?
 
Co, jeśli nigdy już nie będę mogła się wycofać?
Co, jeśli mój głos się zmieni?
Co, jeśli wyjście do przodu oznacza zaangażowanie?
I już nie będę mogła udawać, że nic się nie dzieje. WBB

 

IMG_3245_kc_ready

bez tytułu WBB

I żyli nie za długo

Oglądam obrazy
Z wypiekami na twarzy
Plotę historię
Myślę o związkach, których nie ma
I przypadkach, które jednak zadziały się po coś
Chciałabym, żeby już zawsze było dobrze
Więc oglądam obrazy
Czytam zdania
Ostrzegano mnie, że to kłamstwa
A ja tak bardzo lubię się w tym zanurzać
Że nie dostrzegam życia
Może kiedyś zaakceptuję to
Że czasem dzieją się rzeczy straszne
I że w dowolnym momencie
Mogę stać się ich częścią WBB

Ucie-czka

Leżę już
I na leżąco staram się
Panować nad światem
Panowanie to nie zawsze kontrola
Jednak jestem zła
Gdy coś nie idzie, jak chcę
Ucieczkę mam wgraną w macierz
I gdy wyjątkowo nie uciekam
Uciekam przed ucieczką
Nie martwię się już
Coś nowego na pewno się znajdzie
Forma to tylko opakowanie
Nieważne, czy akurat ucieknę w dobro, czy w zło
Wybór jest skomplikowany
A czasy niepewne
Im bardziej ktoś naciska na formę
Tym bardziej się rozpada
Nie uchwycę tego
Nie da się uchwycić czegoś, co istnieje
Tylko w mojej głowie WBB

 

Czytanki-II_kc_ready

"Czytanki II" ST

Wędlina - Szarl Bubler

na podstawie "Padliny" Charlesa Bauledalaire'a w tłumaczeniu Mieczysława Jasturna [1]

Pamiętasz, cośmy widzieli, jedyna,
W ten letni tak piękny poranek:
U zakrętu leżała wegańska wędlina
Na ścieżce żwirem zasianej.
 
"W odcieniu różu kobiecej bielizny",
Rzekłem nieświadom słów trucizny,
Rozmowa wnet zeszła nam na mielizny
I przyprułaś się do mej siwizny.
 
Słońce smażyło i parowało nam z czapek
Spytałem, czy nie chcesz lemoniady
Marzyłem sam skrycie o naręczu kanapek
Których zjeść nie dalibyśmy rady
 
Błękit przyglądał się niemy, ni słówka
Spojrzeniem utkwionym w wędlinie różowej
Bo w domu czekała nas pusta lodówka
W czas tej niedzieli niehandlowej
 
Chętnie brzęczałaby much orkiestra
W, zrządzeniem losu na trawie nam podanej
Niedostępna owadom była uczta niemal mięsna,
Tej przestrzeni próźniowo zapakowanej
 
Trochę się zapadło, jakby ktoś nadepnął
Ktoś tu był wcześniej, ale to my pierwsi
Podnieślibyśmy ją, piasek tylko strzepnąć
I przycisnęlibyśmy do swych piersi
 
Czerwiec brzmiał mi językiem migowym
Cisza przed burzą i fala stojąca
I ta wędlina o smaku ziołowym
Uparcie w trawie spoczywająca
 
Forma świata stawała się nieoczywista
Jak żyć, czy się przekręcić
Gdy wodę oddaje organów długa lista
I nie pamiętam, co było w "ku pamięci"
 
A za płotem, oczy dzikie, złote
Pies na śledził i pół kroku
Nie dał umknąć, by chwilę potem
Szczeknąć, warknąć - dałby spokój
 
A jednak kot głodny długo się nie mota
Pudełko pod pachę, o wciórności!
W umyśle płynnym jedna myśl się miota
By sprawdzić termin przydatności
 
Tak! Dzień długi, jeszcze do północy
Weźmy tę wędlinę, a nie będziemy stratni
"Czy jeszcze dobra?" pytam Twej pomocy
Odpowiadasz, że razem idziemy raz ostatni
 
Skwar taki i cień rozsądny mało co rzucało
W malignie wpadłem na pomysł super
Może tę wędlinę zjeść by się nawet dało
Gdyby na chrupko ją w piecu upiec KC

 

coteau_feat_kotani_kc_ready

Zapowiedź singla "Boli mnie krzyż" o. Coteau (wym. "kotą") zapowiadającego retrospektywny album "A idź w Profundis: Dissy zebrane" KC


[1] https://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/7283-charles-baudelaire-padlina.html