Słowem występu
Październik. Doskonały miesiąc na rozwarstwienie mitu. Boskie i ziemskie znów oddzielnie. Wzloty ważę na czerwonofigurową wazę. Z dumy pękam, chwilka i ze smutkiem
Słowem występu
Wrzesień. Ciało robi wydech. Wirusy, awarie lewych nadgarstków i przycinanie się na potęgę. Stare mechanizmy nie przestają działać, tylko zgrzyty jakieś głośniejsze. Smaruję
Słowem występu
> Sierpień. Złe otwarcia i czasem niespodziewanie wczesne zamknięcia. Magiczne
znaki i próby komunikacji łokciem. Krok w tył i obrót biodra. Wystarczyłoby
chwycić łom
Słowem występu
> Czerwiec. Magia liczb. Przed czterdziestką na karku, pięćdziesiątka na nogi i
ramiona przed wyjściem na trzydzieści stopni. Choć raz dziennie wstać i upaść,