Słowem występu
Grudzień. Trzy karty. Otwieram się z hukiem. Postęp. Mocny. Jestem mostem, choć spojrzenie wymierzone w ciebie jak lewy prosty. Dobrze, jeśli widzisz oczy,
Słowem występu
Listopad. Zaufania do łap więcej. Trzy. Cztery. Upadki przećwiczone. Wstaje się łatwiej. Na niby. Na pokaz. Boli naprawdę. Uderzyłem się w głowę przypadkiem.
Słowem występu
Październik. Doskonały miesiąc na rozwarstwienie mitu. Boskie i ziemskie znów oddzielnie. Wzloty ważę na czerwonofigurową wazę. Z dumy pękam, chwilka i ze smutkiem
Słowem występu
Wrzesień. Ciało robi wydech. Wirusy, awarie lewych nadgarstków i przycinanie się na potęgę. Stare mechanizmy nie przestają działać, tylko zgrzyty jakieś głośniejsze. Smaruję
Słowem występu
> Sierpień. Złe otwarcia i czasem niespodziewanie wczesne zamknięcia. Magiczne
znaki i próby komunikacji łokciem. Krok w tył i obrót biodra. Wystarczyłoby
chwycić łom